DSC_0041-www-(1).jpg

52 Bieg Republiki Ostrowskiej oczami Macieja

Data publikacji:

52 Bieg Republiki Ostrowskiej za nami

Zawodnicy naszego klubu – współorganizatora biegu – godnie zaprezentowali się w bardzo licznym, ponad 20 osobowym gronie. Bieg ten rozgrywany po bardzo szybkiej atestowanej trasie, przy idealnej pogodzie na bieganie zgromadził ponad 650 uczestników.

Dla większości z nas bieg ten jest ukoronowaniem sezonu biegowego, widać u wielu zmęczenie sezonem, ale też, jeśli nie przede wszystkim widać wielką moc, jaka drzemie w nas wszystkich i każdym z osobna.

Bieg wygrał nasz ostrowski Ukrainiec Jurij Blahodir z bardzo dobrym czasem 32:24, który znakomicie rozwiązał finisz wygrywając o 4 sekundy z Marcinem Zagórnym z Radnicy. Trzecie miejsce zajął krotoszynianin Marcin Witkowski. Wśród kobiet zwyciężyła Karolina Pilarska z Lublińca, przed Tatianą Kozubovą oraz Justyną Krawczyk. Najlepszym ostrowianinem został Krzysztof Perz.

My mieliśmy swoje mistrzostwa na dystansie 10km. Najlepszym klubowiczem został Piotr Pastucha, który do końca musiał walczyć o utrzymanie pierwszej pozycji z Michałem Wawrzyniakiem, którego z kolei do samej mety naciskał Janek Sroka. Szczegółowa klasyfikacja: http://pulsarsport.pl/upload/Bieg_26.10.2014.pdf

Krótki opis naszych dokonań – niekoniecznie obiektywny:

Piotr – wiadomo było, że przy problemach Gracjana musi wygrać, ale jak sam stwierdził, młodzież (Janek!!!) naciskała tak mocno, że musiał serce podbić powyżej 200 uderzeń, aby nie zawieść swoich fanów /fanek (niepotrzebne skreślić).

Michał Wawrzyniak – przede wszystkim wygrał klasyfikację Michałów – nareszcie biega tak jak chciałby jego tata, ugruntował się w okolicach 39 z hakiem, oby tak dalej,

Janek – chciałoby się powiedzieć – jak wino – jednak myślę, że najlepsze jeszcze przed nim, dopiero teraz poczuł wiatr we włosach (jakkolwiek dużo ich jeszcze ma)

Wołek – Mistrz Wtórka na 10km – gratulacje, dobry duch zespołu, pokazał nam, że nawet po kilku paczkach chipsów można cisnąć na poziomie 40 minut.

Michał Przerwa – drugi Michał wśród Michałów, życzę połamania czterdziestu minut, bo już pora, za dwa tygodnie w Odolanowie na własnych śmieciach będzie ku temu okazja.

Adam Młynarz – młode wilki naciskają i Adam to wyraźnie pokazał, szczególnie na drugim kółku gdzie wyprzedzał zawodników jak slalomista tyczki, drzemie w nim wielki potencjał

Trzeci Michał – Szymałka – sezon z kontuzjami, więc 40:31 w tym biegu to rewelacja i szacuneczek. Oby już do końca sezonu dobiec bez kontuzji a 40 minut padnie

Zbigniew – mistrz w kategorii M40 klubowiczów więc szacuneczek!,  w tym roku najlepszy wynik 40:00 na Maniackiej w Poznaniu, teraz brakło niewiele, ale pewnie zbyt duże obciążenie organizacją zawodów nie pozwoliło w pełni pokazania swoich możliwości

Maciej – zakładałem 42:30 więc i tak pobiegłem za szybko.

Przemek – od kilku miesięcy trenuje i z każdymi zawodami mocno się poprawia i śrubuje rekord na 10km. Przy takim progresie za rok skutecznie powinien walczyć z keniolami.

Adam Bartoszek – pragnę wspomnieć, że na przestrzeni 6 tygodni przebiegł 3 maratony Wrocław, Warszawa i Poznań, więc 42 z hakiem, przy takim przebiegu to rewelacja.

Krzysztof – nowy klubowicz, zapisał się przed tygodniem z rekordem na 10 ponad 45 minut. W niedzielę nabiegał 43:12 i coś czuję, że to nie jest jego ostatnie słowo w tym roku

Olaf, Mateusz, Bartosz – kolejne młode wilki, którzy póki co, zadomowili się na poziomie 44  minut na dychę, należy się spodziewać znacznie lepszych wyników – bo moc i siła jest, tylko ją ukierunkować

Michał Krawulski – ile pracy wykonał, by biegać na takim poziomie jak obecnie to wie tylko On, ale my widzimy jak zmieniła się jego sylwetka. Największa chęć biegania z wszystkich klubowiczów.

Azijka – w tym roku jak nie choroba, to kontuzja, cieszę się więc, że biega i widzimy się na zawodach. Czuję, że w przyszłym sezonie będzie czarnym koniem w Ice Mat Teamie.

Michał Jędrzejak i Adam Nowak – postawni panowie - biegli jak ochroniarze, kontrolując przez cały czas, aby  nikomu nic się nie stało w czasie biegu,

Gracjan – walczył z kontuzją, osobiście liczyłem, że wreszcie złamie godzinę na dychę, tym razem brakło raptem 8 sekund. Nie przejmuj się, następnym razem dasz radę – jesteśmy z Tobą! A tak serio - wracaj jak najszybciej do zdrowia.

 

Dziewczyny:

Ania – najszybsza wśród płci pięknej z klubowiczów – gratulacje!, kręci się w okolicy 50 minut na dychę – już czas zacząć gonić męża na zawodach – i nie tylko,

Renata – łowczyni nagród wśród rówieśniczek, wywalczyła podium w kategorii i sweterek w nagrodę, jak zawsze z uśmiechem na twarzy. Skąd czerpie tyle energii – tylko Ona wie, ważne, że jest pewniakiem na pudła i dostarcza nam wiele radości w tym sezonie

Ola – po tak wyczerpującej rozgrzewce, jaką zadała uczestnikom przed biegiem, to i tak podziwiam, że dała radę taki wynik osiągnąć – oby tak dalej.